seks.

tak jak w temacie. macie pytania? wspolzylyscie juz? nie krepujcie sie o tym mowic.

osobiście moim zdaniem seks powinien przestac byc tematem tabu, moze owszem nie powinien byc odbierany na takim poziomie jak pogoda czy kolor bluzki, w ktora sie ubiore, ale nastolatki powinne moc swobodnie rozmawiac o seksie. to podstawowa czynnosc zyciowa, napewno lepiej by byly swiadome tego czym jest wspolzycie, jak sie zabezpieczac, poznac te wszystkie glupie terminy zwiazane z seksem, a tymczasem w naszym kraju niby wszyscy mowia o wspolzyciu tak swobodnie, ale tylko ogolem jak z podrecznika dla pieciolatkow. -.-

ah. no tak to nic strasznego, ale jak mnie wkurza jak moje koleżanki sobie o tym żartują. można, ale do pewnej granicy, a one już w wieku przedszkolnym ją przekroczyły. straszne, ale może to przez moją romantyczną duszyczkę.

tez nie lubie jak sie ordynarnie z seksu zartuje. no sori, jak chca sobie 'udawac orgazm', jak to robily moje kolezanki, to moze niech lepiej sobie znajda odpowiednie fora i tam sie podziela nagraniami?

seks bez milosci jest bez sensu, a milosc bez seksu to nic strasznego.

nana idealnie to stwierdziłaś

Cytat :

seks bez milosci jest bez sensu, a milosc bez seksu to nic strasznego

Idealnie napisane !

no dobra, ale po dluzszym zastanowieniu dochodze do wniosku, ze to tez nie jest takie proste...

gdybym miala chlopaka ( i byla starsza ! ) to chyba naturalne, ze chcialbym z nim uprawiac seks, glownie, dlatego, ze jestem czlowiekiem i tez mam jakies potrzeby. dobra, nie sa tak nasilone w wieku 13 lat, ale w okolicach 16... kto wie? teraz wystarczy mi o tym zwyczajnie porozmawiac, ale mozliwe, ze prz3z te 3 lata bede chciala sama sprobowac.

wogole wszyscy mowia, ze to dziwne, ze dziewczyny sie boja mowic o seksie. jednak prawda jest taka, ze ludzie, ktorzy to mowia sami sa temu winni. gdyby spotkali dziewczyne, ktora mowi o seksie ze spokojem, takim jak mezczyzni, napewno uznaliby, ze jest łatwa, zboczona, nic nie znaczy...

irytują mnie małolaty, które bardzo wcześnie się za seks biorą... byle jak, byle z kim. i robią sobie same krzywdę. wiem, co mówię, bo o mało co nie zrobiłam tego z idiotą, którego 'myślałam, że kocham', a któremu zależało tylko na jednym. wiem, że strasznie bym żałowała. a tak, zachowałam to dla obecnego i było zajebiście ^^ nawet nie chodzi o symboliczną wartość dziewictwa, bo dla mnie to nie ma znaczenia... po prostu, żeby dobrze zacząć, by potem nie mieć uprzedzeń czy co gorsza się bać. i móc brać z tego jak najwięcej.
uważam, że pierwszy raz powinien być z kimś, kogo się kocha, ale niekoniecznie na całe życie, jeśli wiecie o co mi chodzi.

no tak, ja rozumiem. seks na sile, byle, zeby bylo po to nic ciekawego. napewno mialoby to duzy wplyw na psychike i nie wiem czy taka osoba do konca zycia nie traktowalaby seksu tylko jako filmy porno, jakies zboczone gazety itp., zapominajac o milosci... bo sama jej nie doswiadczyla.