kiedyś bywało częściej, teraz udaje mi się nad tym zapanować. ale zupełnie nie miałam na to wpływu, miewam czasami ataki furii, kiedy po prostu muszę się na czymś wyżyć. i nawet nie kontroluję tego, gdy wbijam z całej siły paznokcie w wierzch dłoni. na szczęście przeważnie tylko to mam pod ręką :P co nie znaczy, że nawet po głupich paznokciach nie zostają ślady. zamiast ranić siebie, niszczę też przedmioty, co jest jednak gorsze w skutkach... ja chyba muszę iść na jakąś terapię panowania nad gniewem :P
za to jeśli chodzi o typowe emo-okaleczanie się spowodowane "bólem istnienia", to również uważam, że to bez sensu :P